środa, 10 grudnia 2014

Początek

Było to tak: Włóczyłem się bezwiednie po lesie, aż doszedłem do rzeki przecinającej Puszczę. Przy brzegu czekał na mnie porzucony kajak, którym puściłem się z nurtem. I wtedy wszystko wokół przemówiło.
Zobaczyłem dziesiątki zamieszkujących Puszczę duchów. Ulatniały się z mchów, drzew, traw, krzewów, grzybów, kamieni, ziemi, ptaków, owadów i gryzoni i kierowały się w moją stronę. Czułem jak przelatują przeze mnie. To było takie delikatne łaskotanie. Każdy z nich przez to mgnienie przekazywał mi swoją historią. Stopniowo wypełniałem się tymi opowieściami. Gdy ostatni z duchów zdradził mi tajemnicę, zamknąłem oczy. Ujrzałem Puszczę w pełni, jej ogrom, złożoność i historię począwszy od pierwszego ziarna. Kajak spływał z nurtem, a ja trwałem w tej ekstazie. Ocknąłem się dopiero, gdy łódka utknęła w trzcinach. Wtedy zrozumiałem, co się ze mną stało.

Zostałem wtajemniczony. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szczelina 4.0 Zaginięcie

                                                                                                                                            ...