Przedwiośniem możesz nie poznać Puszczy. Z oddali wygląda wówczas jak wyciągnięty na ziemi pies o szarej, potarganej sierści. We wnętrzu nie jest inaczej.
sobota, 28 marca 2015
czwartek, 19 marca 2015
Puszcza w snach
W ramach
studiów nad Puszczą zbierałem również o niej sny. Zgromadziłem ich całkiem
sporo, kilkadziesiąt przeróżnych historii. Jedne - straszne, mieszczące się w
logice koszmaru, gdy śniący gubią się w Puszczy (nie rozpoznają ścieżek,
drzew, pagórków i innych charakterystycznych miejsc), tracą orientację,
zimną krew i wpadają w panikę, a sen się kończy wybudzeniem. Inne -
zdecydowanie przyjemne: śniący przechadzają się po lesie, pływają w całkowicie zalanej
wodą Puszczy, skaczą jak małpy z gałęzi na gałąź lub unoszą się nad
wierzchołkami drzew lekcy jak piórko. Trafiło się również wiele historii bardzo chaotycznych,
zawiłych, nieskładnych – rasowych snów po prostu. Treść tych ostatnich trudno było wykorzystać do moich studiów nad Puszczą, ale nawet one miały coś wspólnego z resztą. We wszystkich snach śniący wpadają w coś, co możemy nazwać zapadnią, dołem a może lepiej szczeliną. Później ich losy już są różne.
Nie wiem jak to zinterpretować.
czwartek, 12 marca 2015
Opowieść z czasów przed szczeliną (tzn. przed świadomością istnienia szczeliny)
Gdy natraficie gdzieś na skraju lasu na człowieka, który zwrócony w jego stronę krzyczy: Marian! Marian! przypomnicie sobie moje
słowa, że Puszcza potrafi być bezlitosna.
Marian poszedł w Puszczę i przepadł bez wieści, już od kilku dni nie ma z nim kontaktu.
Poszukujący go kolega działa w osobliwy sposób: jeździ wokół Puszczy, zatrzymuje się co kilkaset metrów i wzywa Mariana. Głos ma w prawdzie donośny, ale nie na tyle, żeby przebił się przez szpalery drzew, zasieki krzewów i dotarł daleko w głąb Puszczy, słowem, żeby te krzyki miały jakikolwiek sens. Zapytałem więc dlaczego nie szuka w samym lesie. Zdziwiony odpowiedział, że nie popełni błędu Mariana, nie wejdzie tam nawet na krok. Nie chce utknąć w Puszczy na zawsze.
Marian poszedł w Puszczę i przepadł bez wieści, już od kilku dni nie ma z nim kontaktu.
Poszukujący go kolega działa w osobliwy sposób: jeździ wokół Puszczy, zatrzymuje się co kilkaset metrów i wzywa Mariana. Głos ma w prawdzie donośny, ale nie na tyle, żeby przebił się przez szpalery drzew, zasieki krzewów i dotarł daleko w głąb Puszczy, słowem, żeby te krzyki miały jakikolwiek sens. Zapytałem więc dlaczego nie szuka w samym lesie. Zdziwiony odpowiedział, że nie popełni błędu Mariana, nie wejdzie tam nawet na krok. Nie chce utknąć w Puszczy na zawsze.
Zrobiło mi się go żal. Od tamtej pory sam poszukuję Mariana, penetruję las, bagno, łąki, pytam ludzi. Owszem trafiłem na niejednego mężczyznę o tym imieniu, ale ten właściwy przepadł,
a Puszcza zatarła po nim wszelkie ślady.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Kolejny samobójca na ścieżce. Przyglądam się mu dokładnie w słońcu. Lśniący ciemny atramentowy pancerz, wpadający w czerń, i fikuśne, zdo...
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...