Tym razem będzie inaczej. Opowieść z bloga przeniesie się
bezpośrednio do Puszczy, to ona stanie się księgą. Żeby zacząć lekturę wystarczy wejść do lasu od południowego wschodu i trzymać się
niebieskiego szlaku. Zwróćcie uwagę na drzewa po prawej stronie. Na każdym
znajdziecie znaki namalowane zielonym sprayem: kropkę lub kreskę. To nie są
oznaczenia leśników, ale zapisana Morsem kolejna opowieść o Puszczy.
wtorek, 28 czerwca 2016
poniedziałek, 6 czerwca 2016
Szczelina 4.2 Kolejna teoria
Spory rozgłos zyskała również
wypowiedź pewnego szamana, z zza wschodniej granicy, który twierdził, że
zaginieni nadal żyją, a on słyszy ich regularnie, gdy wchodzi w trans. Mówił,
że choć zwykle wybiera się poza świat z zupełnie inną misją, napotkał ostatnio
na swojej drodze głosy, apelujące o pomoc, których nie potrafił zignorować. Na
początku niewiele z tego apelu rozumiał, wyłapywał tylko pojedyncze słowa:
puszcza, szczelina, wyprawa. Gdy skojarzył je wreszcie z głośną historią
zaginięć, ich przekaz stał się dla niego całkiem jasny.
Mówili, że w zupełnie niepozorny miejscu, gdzieś wewnątrz Puszczy osunęła się pod nimi ziemia i spadli na dno przepaści. Od tamtej pory pozostają uwięzieni w ciemności, która nigdzie się nie kończy. Robią co mogą, badają te pomieszczenie, wytężają wzrok i słuch, wyciągają ręce, ale bardzo trudno im po omacku cokolwiek znaleźć. Czekają więc na pomoc, na kogoś, kto rozświetli te mroki, otworzy drzwi na zewnątrz, uwolni ich. Prosili o pomoc szamana, liczyli na niego, ale ten słyszał ich coraz słabiej. Nie pomagała zmiana bębenka, ani łykania coraz mocniejszych środków pogłębiających trans. Wreszcie ich głosy całkowicie zanikły, a oni zaginęli po raz drugi. Szaman nie mógł się z tym pogodzić. Wszedł w trans jeszcze raz i może wtedy udało mu się ustalić, gdzie się znajdują, czy nawet rozwikłać tajemnicę puszczańskiej szczeliny, ale tego już się nie dowiemy, bo czarodziej z tego transu już się nie wybudził.
Mówili, że w zupełnie niepozorny miejscu, gdzieś wewnątrz Puszczy osunęła się pod nimi ziemia i spadli na dno przepaści. Od tamtej pory pozostają uwięzieni w ciemności, która nigdzie się nie kończy. Robią co mogą, badają te pomieszczenie, wytężają wzrok i słuch, wyciągają ręce, ale bardzo trudno im po omacku cokolwiek znaleźć. Czekają więc na pomoc, na kogoś, kto rozświetli te mroki, otworzy drzwi na zewnątrz, uwolni ich. Prosili o pomoc szamana, liczyli na niego, ale ten słyszał ich coraz słabiej. Nie pomagała zmiana bębenka, ani łykania coraz mocniejszych środków pogłębiających trans. Wreszcie ich głosy całkowicie zanikły, a oni zaginęli po raz drugi. Szaman nie mógł się z tym pogodzić. Wszedł w trans jeszcze raz i może wtedy udało mu się ustalić, gdzie się znajdują, czy nawet rozwikłać tajemnicę puszczańskiej szczeliny, ale tego już się nie dowiemy, bo czarodziej z tego transu już się nie wybudził.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Kolejny samobójca na ścieżce. Przyglądam się mu dokładnie w słońcu. Lśniący ciemny atramentowy pancerz, wpadający w czerń, i fikuśne, zdo...
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...