-
Widzisz?
-
Nie?
-
A teraz?
-
Widzę…O, kurwa! Jak z Makbeta! Idą! No, może to nie najlepsze słowo, przesuwają
się. Wygląda trochę jakby płynęły?
-
Co ty pieprzysz?! One nie płyną, one wyłażą spod ziemi. Ich korony przebijają
beton, jedno za drugim w jakimś kosmicznym tempie! I to od razu takie wielkie,
dorodne, jakby stały tu od zawsze. Ale zgoda, dzieje się to bardzo płynnie.
-
Aha...Patrz tam na północ. Drzewa zajęły już całą dzielnicę!
-
Tak. Puszcza zagarnia miasto kawałek po kawałku. To już nie jest Wielkie
Miasto.
-
Zaraz dotrze i tutaj…
-
Już czuję jak drży ziemia, jeszcze chwila i przebiją się, wystrzelą w górę,
rozpieprzą ten budynek w drobny mak. Możemy zacząć odliczać …