wtorek, 30 grudnia 2014

Ognisko na skraju Puszczy

Na biwaku, na skraju Puszczy historia nie dawała o sobie zapomnieć.
Przychodzili razem ze zmierzchem: wysokie buty, hełmy, rogatywki, zdekompletowane mundury. Odkładali broń, siadali przy ogniu, grzali dłonie i mówili, że tamci już blisko, że trzeba się przedzierać w głąb lasu, że Miasto padło. Gdy ognisko przygasało, powoli, pojedynczo znikali.
Później, już we śnie przychodzili tamci, słyszałem zbliżającą się obławę, szwargot ich komend, psy, ryk motorów. Na wpół świadomy, starałem się opanować, zatrzymać galopujące myśli. I gdy wreszcie wyrwałem się z tego koszmaru i rozsunąłem namiot, dostrzegłem w ciemności tylko ścianę lasu rozświetloną przez łunę śpiącego spokojnie Miasta.

1 komentarz:

  1. I byłem tylko człowiekiem, co siedzi przed płomieniem,
    I klęka i poprawia popiół paleniska.
    Ani więcej ani mniej. Na ścianie złotym cieniem,
    Co klęka i poprawia popiół paleniska.
    Cz.M.

    OdpowiedzUsuń

Szczelina 4.0 Zaginięcie

                                                                                                                                            ...