Wszyscy dobrze wiemy, że dobro
nie istnieje bez zła i Puszcza nie jest tu wyjątkiem. Otóż, oprócz życiodajnego
dębu znajdziecie tu również przeklęte drzewo, które wyprawiło na tamten świat
wielu nieszczęśników. Wystarczyło, żeby ktoś pod nim stanął, by zaraziło go
smutkiem, zatruło duszę. To dojmujące
przygnębienie przechodziło później w apatię, następnie w zwątpienie w sens czegokolwiek i całkowitą
rezygnację. Ostatnim etapem tej przypadłości była decyzja, żeby skończyć z
wszystkim raz na zawsze. Nieszczęśnicy wracali wówczas pod drzewo i przerzucali
sznur przez wydawałoby się zbyt cienki konar, lub wspinali się na sam
wierzchołek, radząc sobie z tym zadziwiająco łatwo. I o dziwo, konar
wytrzymywał ciężar kołyszącego się nieszczęśnika, a gałęzie rozstępowały się
gdy spadał, sprawiając, że te pierwsze próby, mimo wielu niedociągnięć,
okazywały się śmiertelnie skuteczne.
Powiecie pewnie, że temu
nieszczęściu można było łatwo zaradzić, wystarczyło ściąć to przeklęte drzewo.
Tyle, że nikt nie wiedział, gdzie ono jest i jak wygląda. I tak naprawdę nikt
nie próbował go odnaleźć, bo licho tylko na to czeka. Lepiej się nie pchać w
jego łapy, ale omijać je z daleka.
poniedziałek, 22 sierpnia 2016
sobota, 13 sierpnia 2016
Szczelina 4.3 Kolejna teoria
Wśród sensacyjnych informacji na temat zaginionych pojawiła
się również relacja pewnego bywalca baru, który rzekomo natknął się na nich właśnie w
swoim ulubionym lokalu, popijając piwo.
Opowiadał, że tamtego dnia zauważył wzmożony ruch przy toalecie. Co chwilę ktoś z niej wychodził, mijał go i opuszczał lokal. Piwosz nie znał tych osób. Mówił, że wszyscy byli ubrani w odzież turystyczną albo sportową. Gdy zorientował się, że przez ten czas nikt do toalety nie wchodził, wstał i próbował zagadnąć nieznajomych.
Opowiadał, że tamtego dnia zauważył wzmożony ruch przy toalecie. Co chwilę ktoś z niej wychodził, mijał go i opuszczał lokal. Piwosz nie znał tych osób. Mówił, że wszyscy byli ubrani w odzież turystyczną albo sportową. Gdy zorientował się, że przez ten czas nikt do toalety nie wchodził, wstał i próbował zagadnąć nieznajomych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Kolejny samobójca na ścieżce. Przyglądam się mu dokładnie w słońcu. Lśniący ciemny atramentowy pancerz, wpadający w czerń, i fikuśne, zdo...
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...