W szarej zimowej mgle nadrzeczne topole zanikają. Niewprawne oko przestaje je odróżniać od otoczenia. To zwykle tylko jeden odcień różnicy, przeważnie ten w stronę szarości. Oczywiście gdy podejdziemy bliżej, drzewo nieśmiało wyłoni się z tła. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, że to białodrzew, a nie wybryk mgły najlepiej je dotknąć, potrzeć palcami gładką, śliską od wilgoci korę. Poszukać przetchlinki, wymacać ją. Spokojnie, to nie rana, nie boli, a lepiej sprawdzić, niż brać na wiarę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Kolejny samobójca na ścieżce. Przyglądam się mu dokładnie w słońcu. Lśniący ciemny atramentowy pancerz, wpadający w czerń, i fikuśne, zdo...
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...