Natknąłem się kiedyś w Puszczy na kobietę czuwającą nad leżącym, mocno poturbowanym
mężczyzną, jak się okazało później, jej mężem. Choć ten człowiek
wyglądał naprawdę źle (głowa wbita w ziemię, twarz tzn. widoczna jej część,
poobijana, zdeformowana, nogi , ręce dziwnie porozrzucane jak u marionetki) i według mnie wymagał pomocy lekarza, kobieta uspokajała:
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Kolejny samobójca na ścieżce. Przyglądam się mu dokładnie w słońcu. Lśniący ciemny atramentowy pancerz, wpadający w czerń, i fikuśne, zdo...
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...