Wśród sensacyjnych informacji na temat zaginionych pojawiła
się również relacja pewnego bywalca baru, który rzekomo natknął się na nich właśnie w
swoim ulubionym lokalu, popijając piwo.
Opowiadał, że tamtego dnia zauważył wzmożony ruch przy toalecie. Co chwilę ktoś z
niej wychodził, mijał go i opuszczał lokal. Piwosz nie znał tych osób. Mówił, że
wszyscy byli ubrani w odzież turystyczną
albo sportową. Gdy zorientował się, że przez ten
czas nikt do toalety nie wchodził, wstał i próbował zagadnąć nieznajomych.
Oni jednak nie reagowali, jakby go zupełnie nie
zauważali. Zaintrygowany piwosz poszedł sprawdzić toaletę. Wszystko
wyglądało tam zupełnie normalnie. Otworzył
drzwi obu kabin, zajrzał do sedesów. Nic nie znalazł, żadnego tajnego korytarza,
ukrytego włazu. Wyczuł natomiast zupełnie wyjątkowy
zapach, zapach ziemi, rozkładającej się ściółki, grzybów i igliwia. To nie była
zasługa odświeżacza, wystarczyło raz dobrze zaciągnąć się tym powietrzem, żeby zrozumieć,
że właśnie tak pachnie ziemia, ale skąd ten zapach tutaj? Zamierzał pobiec za tymi przechodniami i wymusić od nich odpowiedź. Otworzył na
powrót drzwi do baru i stanął jak wryty. Przed nim zamiast znajomego wnętrza
knajpy, ukazała się nieznana, zatopiona w ciemności przestrzeń, która zionęła
wilgocią i chłodem. Przestraszony szybko zamknął drzwi. Odczekał chwilę i
otworzył je po raz drugi. Tym razem, szczęśliwie, wszystko wróciło do normy.
Przyjazne światło baru zapraszało go do środka. Ciemność znikła, znikli też
nieznani goście. Na stoliku pozostało piwo. Wypił je duszkiem. Pomogło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...
-
Jeden ze starszych sympatyków Puszczy opowiadał mi o pewnej pladze sprzed lat, która dotknęła obrzeży lasu, i o tym jak ją skutecznie zw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz