Ludzie w Puszczy nie przestają mnie zaskakiwać. Natknąłem się ostatnio na trzech turystów, którzy zajadali kanapki usadowieni wokół urządzenia nadawczo-odbiorczego. Gdzieś między nimi wił się kabel. Jeden jego koniec dochodził do urządzenia, a drugi podłączony był do anteny rozpiętej na najbliższych drzewach. Jakiś czas temu nadali komunikat i czekali na odpowiedź od kolejnego zespołu stacjonującego na innym wzgórzu. Nic jednak nie nadchodziło. Odbiornik rejestrował tylko szum. Znudzony zostawiłem ich po dłuższej chwili w tym oczekiwaniu. Próbowałem znaleźć pozostałe zespoły nadawczo-odbiorcze, ale nikogo, na znanych mi przecież wzgórzach, nie zastałem.
Pamiętam tamten dzień z innego jeszcze powodu. Wracając z tej inspekcji zauważyłem niebywałą aktywność wszelkiej zwierzyny. Mieszkańcy Puszczy wychodzili ze swoich kryjówek i kręcili się nerwowo. Spotkałem wtedy zwierzęta, których nigdy wcześniej nie widziałem. Zwykle ostrożne, tym razem ktoś/coś wypłoszyło je z legowisk.
Bardzo dziwna koincydencja.
niedziela, 26 lipca 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...
-
Jeden ze starszych sympatyków Puszczy opowiadał mi o pewnej pladze sprzed lat, która dotknęła obrzeży lasu, i o tym jak ją skutecznie zw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz