niedziela, 22 lutego 2015

Puszcza i jej magnetyzm

Od samego początku było to czystym szaleństwem. Wielki zwierzyniec cyrkowy tuż na skraju Puszczy. Egzotyczne zwierzęta tresowane w cieniu wielkiego lasu. To się musiało nie udać. to była za duża pokusa nawet dla najbardziej złamanego, pokornego zwierza.
Puszcza wabi, jej odgłosy, świst wiatru w koronach, skrzypienie kołyszących się pni, ptaki, no i ten narkotyczny zapach rozkładającego się drewna i liści. Wszystko to zakłócało spokój cyrkowego zwierzyńca,  drażniło nawet przeżuwającego beznamiętnie dzień za dniem wielbłąda.  
No i pewnego dnia stało się. Pierwszy ulotnił się słoń, bezszelestnie jak mała myszka, później tygrys pogonił za jakimś odległym cieniem sarny, po nim wrzaskliwe małpy uciekały, rwąc włosy z głowy, jakby odgrywały jakąś grecką tragedię, następnie na zew Puszczy odpowiedziały niedźwiedzie, na koniec konie, kuce, pudle, no i wielbłądy wbiegły między drzewa i ślad po nich zaginął.
Zwierzyniec opustoszał, na krótko pojawiły się lisy. Nie znalazły niczego wśród pustych sal i korytarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szczelina 4.0 Zaginięcie

                                                                                                                                            ...