niedziela, 11 grudnia 2016

Czytanie na polanie 1

O Puszczy pisze się sporo. Oprócz klasycznych przewodników i wydawnictw miejscowego Parku Narodowego opublikowano kilka ciekawych niskonakładowych pozycji, które  pozostają niedostępne dla zwykłego czytelnika. W tym cyklu postaram się przybliżyć wam najciekawsze:   
Z wypiekami na twarzy przeczytałem książkę nieznanego szerzej przyrodnika -  Daniela Jeleńskiego zatytułowaną „W cieniu wielkiego zwierza”. Według naukowca, który poświecił tej sprawie 5 lat życia, znany jedynie z wykopalisk mamut, nadal żyje i przebywa w Puszczy. Wiele lat temu autor dojrzał w lesie cień tego zwierza, ale wtedy to zbagatelizował. Dopiero gdy tamten obraz zaczęł go dręczyć w snach, zrozumiał z czym się zetknął i zajął się sprawą na poważnie. Narysowany na podstawie wspomnień portret pamięciowy cienia(kopia włączona jest do książki) wskazywał jasno, że rzucał go ten wymarły dawno temu zwierz. Autor udowadnia to w kolejnym rozdziale. Cytuje tam wiele publikacji naukowych i dokonuje charakterystyki porównawczej pradawnego mamuta i owego cienia. Przyrodnik nie zadowala się tylko wiedzą książkową. Odbywa również podróż na Półwysep Jamalski, gdzie konfrontuje zapamiętany obraz z odkopanym, kompletnym ciałem mamuta. I ta podróż utwierdza go w przekonaniu, że to tego właśnie zwierza cień napotkał. Pozostaje tylko go odnaleźć. I w dalszej części opisuje swoje wyprawy poszukiwawcze. Pisze o tygodniach wyczekiwania w stogu liści, w koronie drzew, w szuwarach, w bagnie, w głębokich piaskach i wielu innych wyrzeczeniach, które przyniosły tylko połowiczny sukces. Podczas jednej z wypraw ponownie ujrzał cień zwierza. To widowisko jednak znów sparaliżowało go na chwilę i gdy ruszył w jego stronę, cień jak i jego pan znikli, a ślady po kilku krokach się rozmyły. 
Autor w tym miejscu zaczyna się gubić, a późniejsze jego  rozważania tracą naukowy charakter. Zakłada w nich, że jeżeli nie może dojrzeć właściciela cienia, to pewnie on nie istnieje, a cień żyje sam, własnym życiem i przytacza jako dowód relacje mało wiarygodnych spirytystów i szamanów.
 Odczytałem ten ostatni rozdział jako przyznanie się do porażki. Autor przecież był tak blisko. Może  jeszcze rok, czy dwa czatowania i uśmiechnęłoby się do niego szczęście, a książka miałaby zupełnie inne zakończenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szczelina 4.0 Zaginięcie

                                                                                                                                            ...