Sprawa wyjaśniła się dużo później. I znowu winnym okazało
się Wielkie Miasto, największy wróg Puszczy. Zapomniane rury, które wypuszczały
do znanego nam już jeziorko różnokolorową ciecz, tym razem przyniosły coś
wyjątkowego, co weszło w gwałtowną reakcję z płynem wypełniającym akwen.
Jeziorko zaczęło burzyć się i intensywnie parować. Z tych oparów formowały się
obłoki, a z wnętrza obłoków wyskakiwały zwinne tygrysy.
Bestie lądowały miękko na przednich łapach już na brzegu i ruszały w Puszczę. Gdy rury przestały wypluwać te przedziwną substancję, tygrysy złagodniały,
zbiły się w jedną gromadę-obłok i ulotniły wraz z poranną mgłą.
poniedziałek, 14 grudnia 2015
Tygrysy
Nasza Puszcza zamieniła się ostatnio w niebezpieczną
dżunglę. Grasowało w niej z tuzin tygrysów.
Nie wiadomo skąd się tu wzięły, bo tyle ich nie mogłoby uciec z cyrku czy
zoo, wiadomo za to, że poczuły się w Puszczy jak u siebie, zakreśliły swoje rewiry i czaiły się na zdobycz. Atakowały z prawdziwą
wirtuozerią. Zbliżały się bezszelestnie, na wciągniętych pazurach, odbijały się z tylnych łap i spadały na ofiary z zawrotną szybkością,
wyciągając ku nim, przednie łapy. Z Puszczy powiało grozą. Sprawy nie
rozwiązała zorganizowana przez władze wyprawa doświadczonych myśliwych, objuczonych bronią i aparaturą. Ci wprawdzie potwierdzili obecność tygrysów, stoczyli z
nimi kilka obronnych potyczek, zużywając całą amunicję, ale żadnego drapieżnika nie
udało im się ustrzelić, czy złapać żywcem. Podobny rezultat przyniosły kolejne
ekspedycje. Wtedy pojawiły się pierwsze wątpliwości. Ludzi dziwiło, że te przeraźliwe bestie są tak nieskuteczne. Nikt przecież z ich łap czy kłów nie zginął, a ofiary, które skarżyły się na różne bóle i rany, w
rzeczywistości były całe i zdrowe, a ich zachowanie wynikało po prostu z szoku pourazowego. Nie znaleziono również żadnej padliny, resztek z tygrysiego stołu, a przecież tak wielkie
drapieżniki muszą jeść coś konkretnego, nie tylko mech i korzonki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...
-
Jeden ze starszych sympatyków Puszczy opowiadał mi o pewnej pladze sprzed lat, która dotknęła obrzeży lasu, i o tym jak ją skutecznie zw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz