W szarej zimowej mgle nadrzeczne topole zanikają. Niewprawne oko przestaje je odróżniać od otoczenia. To zwykle tylko jeden odcień różnicy, przeważnie ten w stronę szarości. Oczywiście gdy podejdziemy bliżej, drzewo nieśmiało wyłoni się z tła. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, że to białodrzew, a nie wybryk mgły najlepiej je dotknąć, potrzeć palcami gładką, śliską od wilgoci korę. Poszukać przetchlinki, wymacać ją. Spokojnie, to nie rana, nie boli, a lepiej sprawdzić, niż brać na wiarę.
poniedziałek, 24 lutego 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
- Już kilka razy wieczorem było tak, że po calym dniu przemyśleń, wszystko stawało się dla mnie jasne, już wiedziałem, w wielkim podniec...
-
Jeden ze starszych sympatyków Puszczy opowiadał mi o pewnej pladze sprzed lat, która dotknęła obrzeży lasu, i o tym jak ją skutecznie zw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz